Znany jest każdemu, kto chociaż raz odwiedził Internety. Volkswagen Passat B5, bo o nim tu mowa, w środowisku Internetowych memów był od długiego czasu uosobieniem wstydu. Często mogliśmy zobaczyć jak to Mirek, handlarz autami zachwala B5. Równie często widywaliśmy opisy sytuacji, w których to typowy Janusz posiadał właśnie takiego Passata. Najbardziej cierpieli na tym zwykli, codzienni użytkownicy tego auta, którzy kupując je kilka lat temu, nie mogli wiedzieć, że stanie się ono ikoną śmieszków.

Los okazuje się jednak być przewrotny i wszystko wskazuje na to, że najbliższe miesiące słono wynagrodzą każdego właściciela Passata. Na przełomie roku 2019 i 2020 zaczął rysować się nowy trend. Volkswagen Passat B5 od tego czasu odnotowuje stały i dynamiczny wzrost cen. Dane z początku roku wskazują, iż za model w dobrym stanie z 1999 roku trzeba było zapłacić 8.000zł, a teraz na koniec lutego ten sam model kosztuje nawet do 25.000zł. Jak grzyby po deszczu wyłaniają się nowe ogłoszenia o sprzedaży tego auta, ale jeszcze częściej możemy spotkać ogłoszenia, w których to ludzie poszukują B5, doszukując się w nim idealnej inwestycji, nawet lepszej niż złote sztabki lokacyjne. O komentarz poprosiliśmy Pana Zenona, właściciela komisu samochodowego z Grójca:

A dajcie mi spokój, nie mam teraz czasu na wywiady. Kolejkę mam klientów i to taką, że będę po nocy siedział…

Postanowiliśmy nie rezygnować i poszukać komentarza gdzie indziej. Wiadomości z pierwszej ręki przekazał nam Pan Albert, właściciel komisu z Mokotowa:

Tak, to prawa. Ludzie oszaleli na punkcie B5. Kombinujemy skąd brać towar, bo tych lepszych egzemplarzy już nie ma, zostały tylko totalne szroty, ale i te ludzie na części kupują. Chłopaków wysyłam na Ukrainę. Od tygodnia stamtąd sprowadzają auta. Widzi Pan, los jest przewrotny. Najpierw z biednych ludzi się śmiali, teraz to oni będą szydzić.

Będziemy śledzić sytuację.