Niekonwencjonalny biznesmen z Torunia, o. Tadeusz Rydzyk musi najwyraźniej mocno odczuwać skutki pandemii, gdyż wpadł on na kolejny pomysł zasilenia parafialnej kieszeni. Z pewnością ograniczenie ilości wiernych we mszy przekłada się na zmniejszenie nieopodatkowanych wpływów z tak zwanej tacy. Jednak jeżeli ktoś ma parcie na szkło, znajdzie inny, jak się okazuje może nawet i lepszy sposób na uzupełnienie skarbonki.

Jak podaje Super Express, Rydzyk wprowadził do sprzedaży szereg dewocjonaliów, w tym obrazki mające ochronić domowników przed zachorowaniem na koronowirusa oraz przed wszystkimi innymi skutkami epidemii. W ofercie znajdziemy między innymi: małe obrazki kieszonkowe oraz obrazki do powieszenia na ścianie w cenie 14 złotych, drewniane krzyże św. Zachariasza po 22 złote za sztukę, czy modlitewniki z litanią do św. Rocha i św. Rozalii będące gwarancją zdrowia – po 10 zł za sztukę. Produkty te, zgodnie z opisem mają chronić przed skutkami zarazy, tak jak to czyniły przed wiekami.

Niestety, ale jesteśmy prawie pewni, że znajdą się tacy, którzy wierząc w magiczną moc obrazków, nadaną im przez o. Tadeusza wykupią ich całe kartony. Śmiać się czy płakać? Powiedzieć: gratuluję pomysłu na biznes, czy lepiej powiedzieć: weź się Pan do uczciwej roboty? A może lepiej iść na ulicę i poprosić bezdomnego o kolejnego Maybacha, a nie bawić się w drobnicę?