Urwiesz mi od Internetu! Nie Weszłeś! Jestem Hardcorem! Te słowa kojarzy każdy, kto przesiaduje od czasu do czasu na polskim YouTube. Film o polskim Hardcorze stał się już legendą. Jest owiany lekką nutką mistycznej mgiełki. Zyskuje powiększające się grono fanów, którzy jednogłośnie twierdzą, że jest to fundament, legenda i początek polskiego Internetu.

Film został wrzucony na YouTube ponad dekadę temu. W roli głównej widzimy młodzieńca, kaskadera, który dokonuje niebezpiecznego czynu. Otóż postanawia on wdrapać się po elewacji budynku wielorodzinnego wykorzystując do tego kabel. Jak możemy później wywnioskować, kabel jest własnością sąsiadki z dołu, lub w jakimś stopniu umożliwia jej korzystanie z Internetu. Kobieta wyzywa młodzieńca, a ten jako ripostę podaje, iż jest kaskaderem z czterema certyfikatami i że robi w Hollywoodzie. Sprawdziliśmy.

Nasz korespondent z Los Angeles przyjrzał się dokładnie sprawie. Chciał przeprowadzić wywiad z Legendą. Na miejscu przeprowadził rekonesans, a kiedy nie trzymał żadnych informacji potwierdzających profesję kaskadera, wszczął śledztwo dziennikarskie. Okazało się, że owszem, o naszym rodzimym Hardcorze słyszała jedna z wytwórni filmowych, mało tego, nawet miała z nim podpisany kontrakt. Jednak ze względu na charyzmę, nieprzewidywalność i epickość w działaniach, wytwórnia odsunęła go zadań. O komentarz poprosiliśmy Pana Cristopha Nevilla, rzecznika prasowego wytwórni NGN.

Och tak, wszyscy o nim pamiętamy i wszyscy żałujemy naszego rozstania. Niestety nie mogliśmy sobie dłużej siedzieć bezczynnie. Ryzyko jakie podejmował na planie Wasz rodak było ogromne, wykraczało znacznie poza kaskaderskie standardy. No nich Pan mi sam powie, jak można po kablu LAN i bez zabezpieczenia wspinać na 5 piętro. Obłęd. Poza tym zdanie 'jestem hardcorem’ weszło na stałe do naszego słownika. Tego było już troszkę za dużo.

Jak ustaliliśmy, Hardcore po powrocie z Hollywood osiedlił się w swojej rodzinnej miejscowości i ma się doskonale. Życzymy Panu Hardcorowi samych sukcesów.