Dantejskie sceny miały miejsce wczoraj w Warszawie na ulicy Puławskiej 2. W miejscu gdzie kiedyś stał Supersam doszło do potężnej bijatyki czterech miejscowych menelów. Konflikt był na tyle poważny i zacięty, że przechodzący obok ludzie byli zmuszeni do wezwania na miejsce policji. Pomimo iż służby przyjechały błyskawicznie, to i tak pojawiły się na miejscu o dwie minuty za późno. W tym czasie menele zniszczyły dwa śmietniki i zaparkowany obok rower. Uszkodzeniu uległy też krzewy posadzone na pobliskim pasie zieleni. Ofiar w ludziach na szczęście nie było.

Przybyły na miejsce patrol policji po przeprowadzeniu wstępnych czynności i przesłuchaniu zaangażowanych w otwarty konflikt ustalił, że winnym rozpoczęcia bijatyki był Pan Michał. Pan Michał to miejscowy, znany wszystkim mieszkańcom tamtego terenu menel z sześcioletnim stażem. Znany raczej z otwartości i serdeczności tym razem dopuścił się bezpośredniej napaści. Jak tłumaczy nam Pan Michał:

Wszystko było dobrze dopóki mnie Areczek nie zaczął podjudzać i przedrzeźniać. Od dwóch czy trzech tygodni panoszył się po moim rewirze, a i niech się panoszy… no ale jak mi zaczął z moich miejscówek fanty bezczelnie podkradać to się miarka przebrała. Przymykałem oczy na dwie czy trzy puszki. Ostatnio nawet udałem, że nie widzę jak mi podebrał paczkę fajek. Ale ludzie, jak mi się taki ktoś na metę ładuje na chama i mi wyciąga 1,5 Kg puszek aluminiowych to już przesada. Dostał to na co zasłużył.

Pan Areczek wyraźnie przestraszony rozwojem sytuacji odmówił nam komentarza. Jak się dowiedzieliśmy od lokalnej społeczności miejscowi menele żyli zawsze w symbiozie z mieszkańcami nowych biurowców. Ze wstępnych doniesień Pan Areczek i Pan Michał poniosą koszty wymiany śmietników i przywrócenia do pierwotnego kształtu tamtejszej zieleni.