Nowy tydzień zaczynamy doniesieniami wprost ze stolicy. Kuriozalna sytuacja w Warszawie. Na ulicy Królewskiej od wczesnych godzin porannych zaczął gromadzić się tłum ludzi. Osób przybywało z minuty na minutę. Zaniepokojeni mieszkańcy wezwali na miejsce policję.
Policja ochoczo przybyła na miejsce licząc na kolejną pacyfikację strajkujących przedsiębiorców. Po zatrzymaniu kilku osób i użyciu gazu łzawiącego, okazało się, iż doszło do fatalnej pomyłki. Tłum wcale nie nosił znamion nielegalnego zgromadzenia. Nie było mowy o żadnym strajku. Ludzie zgromadzili się na ulicy Królewskiej, aby dostać się do fryzjera.
Policja całe zajście stara się obrócić w żart i jak najszybciej zamieść pod tak zwany dywan. Co jednak zrobią ludzie, którzy czekali w kolejce od wczesnych godzin porannych?
Czekałem w kolejce od 6:30. Najpierw muszę doprowadzić się do porządku, potem zapewne odwiedzę prawnika.
W podobnym tonie wypowiadają się inni uczestnicy nielegalnej pacyfikacji. Liczymy, iż sprawa znajdzie szczęśliwy finał i że taka kuriozalna sytuacja w Warszawie, ale też w żadnym innym mieście się nie powtórzy.