Może nie jest to do końca jasne, ale wielkim gmachom, pałacom i zamkom opłaca się zatrudniać koty. Koty w zamian za dach nad głową i pożywienie doglądają piwnic i terenów zielonych należących do danej nieruchomości. Chronią tym samym obiekt przed zalęgnięciem się szczurów, myszy czy innych gryzoni. Jak się dowiedzieliśmy, w ubiegły piątek etatowy kot z Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie został zwolniony. Bezpośrednią przyczyną zwolnienia kota, był brak widocznych wyników.
Inne koty, a jest ich łącznie 23 są zaniepokojone całą sytuacją. Twierdzą, że brak widocznych rezultatów to miesiące, jeżeli nie lata ich ciężkiej pracy.
To niesprawiedliwe co spotkało Puszka. Puszek pracował najciężej z nas. Przez ostatnie 3 lata zrobił tutaj czystki. Od miesięcy nie widzieliśmy w piwnicach ani jednej myszy czy szczura. Puszka należy nagrodzić za jego ofiarność, a nie zwalniać dyscyplinarnie.
Inny kot z Pałacu Kultury, Kłębuszek jest tego samego zdania. Dodaje jednak, iż to wszystko to tylko pokazówka.
Przez ostanie miesiące robiliśmy dobre wyniki. Osiągnęliśmy roczny target w sześć miesięcy i co? I taka jest zapłata? To pokazówka. Chcą nam pokazać, gdzie nasze miejsce w szeregu. Chłopaki już myślą o zmianie pracy i zostawieniu tego bałaganu. Podobno w Łazienkach Królewskich szukają kotów na lepszych warunkach.
Straszne jest to, że korporacjonizm wkracza już w obszary, gdzie wydawać by się mogło, nigdy nie powinien sięgać. Mamy nadzieję, że reszta kotów nie podzieli losów Puszka.